Spotkanie z misjonarzem z Afryki ojcem Otto Katto
7 stycznia 2014 roku, tuż po Uroczystości Objawienia Pańskiego (potocznie Trzech Króli), która jest także dniem wsparcia dzieła misyjnego, w Publicznym Gimnazjum nr 1 w Siedlcach zjawił się radosny, żywiołowy, ciągle uśmiechnięty ojciec Otto Katto z Ugandy. Miał on okazję obejrzeć przygotowaną przez uczniów gimnazjum bożonarodzeniową pantomimę misyjną, ukazującą problemy dzieci i młodzieży w krajach rozwijających się: wyzysk w pracy, współczesne niewolnictwo, analfabetyzm, głód, udział w wojnach, biedę.
Misjonarz niespodziewanie dobrze, jak na kogoś urodzonego w Ugandzie, jednym z krajów afrykańskich, świetnie opowiadał po polsku młodzieży gimnazjalnej o swojej ojczyźnie. Zaskoczył wszystkich – był obrazem Kościoła radosnego, Kościoła nieznającego granic, Kościoła, który potrafi dzielić się własnym doświadczeniem wiary, ale i pamięta o tych, którzy mimo XXI wieku głodują, nie mają dostępu do wody pitnej, edukacji, medycyny. Jak wspomniał misjonarz, tylko ok. 20% mieszkańców Ugandy potrafi czytać i pisać. Uczył też polską młodzież doceniać to, czego na co dzień nie dostrzegamy i co przyjmujemy jako normę, np. bezpłatną edukację, możliwość uczęszczania do szkoły, posiadanie podręczników, zeszytów, wodę w kranie, wyposażenie szkolne, wykształconą kadrę nauczycielską. Uświadamiał, jak ogromną szansą dla dzieci i młodzieży w Ugandzie jest zdobycie wykształcenia, a to często jedno z największych marzeń afrykańskich dzieci.
Ojciec Otto Katto był szczerze wzruszony, gdy zobaczył zdjęcia podopiecznych szkoły. Pochwalił młodzież, podziękował jej i katechetom za podjętą przez Publiczne Gimnazjum nr 1 adopcję na odległość trójki dzieci z Madagaskaru.
Uczył także wielbić Boga śpiewem i graniem na afrykańskich bębnach. Zademonstrował proste, własnoręcznie zrobione przez dzieci z Ugandy zabawki, np. piłkę zwiniętą z jednorazowych reklamówek i inne przedmioty – sandały z podeszwą z opon samochodowych, naczynie na wodę z wydrążonej dyni oraz kolorowe afrykańskie koszule.
Spotkanie z ojcem misjonarzem z dalekiego afrykańskiego kraju na pewno zostawiło ślad w duszy każdego, kto patrzył w jego rozpromienione oczy. Od teraz słowa: „Afryka”, „misje”, „misjonarze” będą dla młodzieży bliższe, wypełnione sensem i świadomością, że gdzieś tam daleko są ich rówieśnicy, którzy też mają prawo być szczęśliwi i można im w tym pomóc. Dlatego młodzież gimnazjalna wsparła pracę ojca Otto Katto z Ugandy modlitwą i zbiórką pieniędzy.
Marina Winogradowa